środa, 3 lutego 2010

Brązowy ryż z warzywną paletą barw.


W rozpaczliwej tęsknocie za warzywami snułam się z kąta w kąt. Podczas tejże tułaczki po domowych salonach wpadły mi w ręce zdjęcia z serii „Ola 10 kilogramów temu”… Nie muszę chyba mówić, jak bardzo zasmucił mnie obecny stan rzeczy. Właściwie stan rzyci. Postanowiłam zatem ową rzyć nieco zmniejszyć, jednakże ujmować sobie pyszności na pewno nie dam rady – stanęłam więc przed ciężkim dylematem. Na nic mi wierzyć, że gdy ogłoszę dietę Łasuszyna się temu podporządkuje, bo chłop przecie jest od tego coby sobie dobrze pojeść i chwała mu za to. Musiałam stanąć na wysokości zadania oraz przestawić swoje kulinarne przyzwyczajenia, jednocześnie gotując smacznie i syto. Tak się świetnie składa, że zesłana jak z nieba moim gabarytom ivka76 uruchomiła akcję pod tytułem „Gotujemy na parze”, w której postanowiłam wziąć udział wraz z moim przepisem na brązowy ryż z warzywną paletą barw.


woreczek brązowego ryżu
paczka mrożonych brokułów
1 średnia marchewka
1 mała żółta papryka
kalarepka wielkości dorodnego jabłka
młoda cukinia
porządna garść kiełków fasoli


Przez 25 minut doglądałam gotującego się w lekko osolonej wodzie ryżu, jednocześnie rozkładając swoją piekielną machinę (czyt. wkładając wkładkę do dużego garnka) do gotowania na parze. Obraną i pokrojoną w paski kalarepkę gotowałam do miękkości w towarzystwie kosteczek z marchewki. W tym samym czasie pokrojoną paprykę i cukinię zgrillowałam na pół-miękko, z tej pierwszej ściągnąwszy przypieczoną skórkę. Najciężej o tej porze roku o świeże brokuły, a bez nich nie mogę się obejść, więc pozostało mi uciec się do mrożonek, które moim zdaniem nie tracą zbyt wiele na wartości pod względem walorów smakowych. Po wyciągnięciu kalarepki i marchewki, ugotowałam zielone korony na parze dosłownie przez 5 minut. Na samym dnie przeźroczystej miski zamieściłam ryż, nasączony sosem:


2 łyżki ciemnego sosu sojowego
mieszanka przypraw (kardamon, kumin rzymski, cynamon, goździki, gałka muszkatołowa)
łyżeczka octu winnego lub ryżowego
łyżeczka oliwy z oliwek


Składniki sosu dokładnie wymieszałam (ilość przypraw zależy od Waszego upodobania), mieszając całość z ryżem i przez 10 minut oczekując na ich wzajemne połączenie się. Następnie układałam warstwowo warzywa, począwszy od kalarepki, poprzez marchew, paprykę, cukinię i brokuły, a całość przysypałam zdrową porcją lekko kwaskowatych kiełków z fasoli.
Z czystym sumieniem mogę przyznać, że odniosłam sukces – Łasuch zadowolony, brzuszek pełen przez wiele godzin a rzyć krzyczy do zbyt ciasnych spodni sprzed lat, że już niedługo do nich wróci.

1 komentarz:

  1. taka dieta jak najbardziej mi sie podoba i warzywa z ryzem, makaronem czy kaszami bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam do wypróbowania moich przepisów :] Komentujących nie posiadających konta (komentujących jako Anonimowy) proszę o podpisanie się w treści komentarza.