Takie są chwile w życiu człowieka,
kiedy zaczyna puszczać nosem bańki wzdychając i prychając na
otaczające go zdarzenia mniej lub bardziej od niego zależne. To
dobrze, gdyż owe bańki przeczyszczają narzędzie wdychania,
wydychania i wyczuwania, co też sprawia, że można na nowo
zaciągnąć się świeżym powietrzem. I wtedy tenże człowiek
zdaje sobie sprawę z tego, iż nie ma w zasadzie na co wzdychać,
prychać i zaczyna doceniać fakt, że nie jest w tak ciemnej dupie w
jakiej się sytuował w swych imaginacjach o swoim jestestwie.
Zaczyna zauważać swoją szczęśliwość. Zaczyna zauważać
szczęśliwość w prostocie.
Sernik pomarańczowy:
spód:
300g herbatników
200g masła
masa:
1kg sera białego dobrze zmielonego
½ szklanki mleka
5 jaj
szklanka cukru
skórka i sok z pomarańczy
Na samym początku przygotowałam spód
na dużą tortownicę. Zblendowałam herbatniki, stopiłam masło i
połączyłam oba składniki dokładnie ucierając. Gotową masą
obłożyłam dokładnie spód i boki formy i włożyłam na
godzinę do lodówki. Po jakimś czasie zabrałam się za
przygotowanie masy. Ser mleko, cukier, sok plus skórkę z
pomarańczy zmiksowałam razem przez około 15 minut (chodzi o to,
żeby wszystko było bardzo dokładnie połączone), następnie
oddzieliłam białka od żółtek, białka ubiłam ze szczyptą
soli, żółtka wmiksowałam w masę, po czym delikatnie,
drewnianą łyżką dodawałam ubite białka. Tortownicę wyjęłam z
lodówki, wypełniłam masą serową, szczelnie owinęłam
podwójną warstwą folii aluminiowej i ułożyłam na większej
blasze. Wypełniłam większą blachę wodą tak, aby sięgała mniej
więcej połowy tortownicy i piekłam przez godzinę w 180 stopniach.
Po godzinie wylałam wodę, uchyliłam piekarnik i pozostawiłam
ciasto do powolnego stygnięcia. "Udekorowałam" truskawką, bo tęsknię za latem. Efekt? Musicie sami ocenić :)
W prezencie jeszcze zdjęcie przedstawiające jak bardzo do
dupy mamy pogodę i dlaczego zdjęcia sernika są tak ciemne, mimo że były
robione w środku dnia. Brzoza nad małym jeziorkiem z lazurową wodą -
jeziorko przy kopalni miedzi o ile się nie mylę w Killarney National
Park.Wieje i wszystko się giba jakby tańczyło taniec wirowaniec.
Olka!! miamiiiii a ja nie mogę :-( bo wiesz gdybym mogła to bym już u Ciebie była hehe kotka
OdpowiedzUsuńpomarańczowy to musi być pyszny
OdpowiedzUsuń@Kotka - ale to jeszcze z Wielkanocy przepis, o serniku już ślad zaginął. Dla Ciebie specjalnie kombinuję coś specjalnego, don't worry :)
OdpowiedzUsuń@Dusia - myślę, że gdyby nie był pomarańczowy, pewnie byłby żaden :)
prezentuje się wyśmienicie!
OdpowiedzUsuńa ta truskawka tylko mnie dobiła :))))
Ja czasem zbyt głośno prycham, a dupa potem nie okazuje się taka ciemna;) Po cichu się przyznam, że jestem nieudolną cukierniczką i za ciasta raczej się nie zabieram;)
OdpowiedzUsuńbuźka
Takiemu pysznemu sernikowi nie wypada powiedzieć nie :)
OdpowiedzUsuńPiękny ! Ale mi smaka narobiłaś :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam cytrusowe wypieki, dodatek skórki do ciasta niesamowicie intensyfikuje smak.
OdpowiedzUsuńświetny sernik.
pozdrawiam
Monika
Zjadłabym, oj zjadła.... Ale ja talentu do pieczenia nie mam. :)
OdpowiedzUsuńWhat a lovely cake. It sounds delicious and I have bookmarked it to try. I hope you have a wonderful day. Blessings...Mary
OdpowiedzUsuńnie ma lepszego ciasta niż sernik! :) Przy okazji zapraszam do mnie na http://www.szybkozjesc.pl/
OdpowiedzUsuńoj, trafiłaś w moje gusta;)
OdpowiedzUsuń