
Sushi „Bo TAK!”
2 płaty alg nori
szklanka ryżu
200g paluszków surimi
kawałek zielonego ogórka
4 grzyby shitake
wasabi
sos sojowy
ocet ryżowy

Z ogórka wycięłam miąższ i pokroiłam go w dość cienkie paski, tak samo jak namoczone wcześniej grzyby i surimi. Nie jestem szczęśliwą posiadaczka maty bambusowej, więc zawiązując buta dżdżownicą, kolejny raz dałam upust swej wyobraźni i na stole rozłożyłam mocno wykrochmaloną ścierkę. Na rozłożone algi nori nałożyłam cienką warstwę ryżu, zajmującą około 2/3 całego płatka. Na samym środku płachty ryżu układałam kolejno surimi, shitake i ogórka, po czym cienką warstwą wasabi wysmarowałam krawędź wodorostów (tą bez ryżu). Zrolowałam całość w dość komiczny sposób walcząc ze ściereczką i ostrym nożem pokroiłam na około 1,5cm kawałki. Do dwóch miseczek nalałam sosu sojowego z tym, że w jednej z nich zmieszałam go z odrobiną wasali, następnie rozdałam pałeczki i głowiłam się co zrobić z pozostałymi paluszkami surimi.
Przypomniał mi się wtedy przepyszny i niesamowicie prosty przepis na smażone kalmary, które szybko stały się moim ulubionym daniem. Postanowiłam więc ubrać w tą szatę surimi, co notabene okazało się być świetnym pomysłem.
Chrupiący „makaron” z surimi
paluszki surimi
garść grubej soli
trochę pieprzu
2 łyżki oliwy z oliwek
Oliwę rozgrzewam na teflonowej patelni (jakby się uprzeć to można też w woku – ale po co?...), a gdy jest już wystarczająco gorąca wrzucam na nie odpakowane i odsączone paluszki. Mieszam je drewnianą łyżką i pozwalam im się rozwarstwiać na cienkie paseczki. Gdy nabierają złocistego koloru odsączam je na papierowych ręcznikach, przekładam do miski i posypuję solą wraz z pieprzem. Prosto, pysznie i przyjemnie. Jest czas na pomalowanie sobie rzęs – bo tak…
Przypomniał mi się wtedy przepyszny i niesamowicie prosty przepis na smażone kalmary, które szybko stały się moim ulubionym daniem. Postanowiłam więc ubrać w tą szatę surimi, co notabene okazało się być świetnym pomysłem.
Chrupiący „makaron” z surimi
paluszki surimi
garść grubej soli
trochę pieprzu
2 łyżki oliwy z oliwek
Oliwę rozgrzewam na teflonowej patelni (jakby się uprzeć to można też w woku – ale po co?...), a gdy jest już wystarczająco gorąca wrzucam na nie odpakowane i odsączone paluszki. Mieszam je drewnianą łyżką i pozwalam im się rozwarstwiać na cienkie paseczki. Gdy nabierają złocistego koloru odsączam je na papierowych ręcznikach, przekładam do miski i posypuję solą wraz z pieprzem. Prosto, pysznie i przyjemnie. Jest czas na pomalowanie sobie rzęs – bo tak…

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i zapraszam do wypróbowania moich przepisów :] Komentujących nie posiadających konta (komentujących jako Anonimowy) proszę o podpisanie się w treści komentarza.