niedziela, 20 marca 2011

Przedwojenny tort makowy i niespodzianka od Grażyny

Czasami wydaje mi się, że nigdy się nie ogarnę i już zawsze pozostanę taka zakręcona jak korkociąg… Owszem, miałam wczoraj chęci, aby zamieścić wpis, jednakże zapomniałam wziąć do Rodziców nie tylko komputera, ale także torebki, a co za tym idzie pozostałam bez portfela, dokumentów i co najważniejsze – kluczy… Toteż teraz, gdy już jestem z powrotem szybciuteńko nadrabiam.

Co najważniejsze muszę się pochwalić swoją nagrodą, którą dostałam od Grażyny – fenomenalnie pysznymi i chrupkimi chipsami jabłkowymi (zdjęcie jedyne, bo zaraz je z Mamą Walentyną wsunęłyśmy), za które Grażynko Ci serdecznie dziękuję i zapewniam Cię, że pyszniejszych chipsów nie jadłam!

U mnie w rodzinie najlepsze torty piekła Babcia Wisia, która przed wojną praktykowała cukierniczo w cukierni Bliklego, skąd wyniosła niesamowite umiejętności w pieczeniu słodkości. Późniejsze próby naśladowania Babci podjęła ciocia, ale mimo iż jej to całkiem wychodziło, nie było to TO COŚ. I może to, co chcę teraz napisać zabrzmi wyjątkowo subiektywnie, to uważam, że moja Mama Walentyna właśnie TO COŚ w tym swoim wypieku umieściła. Poniższy przepis dostałam od Mamy Walentyny z nieskrywaną niechęcią, ponieważ to taka nasza rodzinna tradycja, jednakże dzielę się nim z Wami, dlatego że wiem, iż trafia on właśnie w bardzo godne tego ręce.

8 jaj

25 dag cukru pudru

25 dag maku

łyżka maki pszennej

łyżka maki ziemniaczanej

olejek migdałowy i/lub łyżka kakao

łyżeczka proszku do pieczenia

Mak należy sparzyć wrzątkiem, odcedzić i zmielić 3 razy. Utrzeć go, a następnie utrzeć tez żółtka z cukrem pudrem. Białka ubić na sztywną pianę. Mak połączyć z mąką i resztą produktów, po czym mieszać najlepiej drewnianą łyżką, aż ciasto uzyska gładką konsystencję. Do wysmarowanej tłuszczem i wysypanej bułką tartą tortownicy wlać ciasto i wsadzić do nagrzanego na 160 stopni piekarnika na nieco ponad godzinę.

Masa kakaowa:

3jajka

2 szklanki cukru pudru

kostka masła

łyżka kakao

Żółtka wraz z cukrem pudrem ucierać nad parą, gdy ostygną zmiksować z masłem i łyżką kakao, ostudzić.

Poncz:

sok z 3 cytryn

2 łyżki cukru pudru

¼ szklanki przegotowanej wody

Sok wymieszać z cukrem pudrem i powoli dodawać wodę tak aby uzyskać lekko słodko-kwaśny płyn.

Gdy ciasto się upiecze i ostygnie przecinamy je za pomocą cienkiej nitki w poprzek na 3 płaty, które nasączamy ponczem i przekładamy masą. Dekorujemy tak jak nam się to tylko podoba i wstawiamy na godzinę do lodówki. Wyciągamy, zanosimy do solenizanta/solenizantki, śpiewamy sto lat! i doskonale się bawimy :)

6 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy przepis, praktycznie brak w nim mąki. Ciekawe czy zamiast maku można do ciasta dodać mielone migdały?

    OdpowiedzUsuń
  2. lubię przedwojenne przepisy, zwłaszcza uwspółcześnione

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda przepysznie. Niestety ja nie mam takich "przedwojennych" przepisów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że chipsy Wam smakowały :)
    Tort makowy jest też w moich rodzinnych przepisach, mam go w specjalnym zeszycie. Twój pysznie wygląda . Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To taki prawdziwy, wspaniały, tradycyjny tort.

    OdpowiedzUsuń
  6. ja do tortów nie mam cierpliwości- za dużo pracy i chyba mnie to przeraża. a przepis zacny i ciekawy. może kiedy będę miała dzień wolniejszy to poczynię. a chipsy owocowe to ja uwielbiam;)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam do wypróbowania moich przepisów :] Komentujących nie posiadających konta (komentujących jako Anonimowy) proszę o podpisanie się w treści komentarza.